żyła sobie dziewczyna
niezwykła
rzekłbyś dziwna
i żyła tak zamknięta w sobie
była też okropnie samotna
doskwierała jej pustka
ona nie mogła już dłużej wytrzymać
uciekła
do krainy w której pierwszy śnieg spada dwukrotnie
cieniem malując niebo
to się dzieje w kolejnym życiu
ponad lasami, rzekami,
w moich myślach, wszędzie
czas stoi w miejscu
jak drzemiąca woda
ten czas maluje moją duszę
która gubi się w korytarzach nieba
tam gdzie horyzont płacze
niedziela, 26 lutego 2012
fallen
te połamane części
nigdy nie sklejone
każda sekunda szkodzi im
w ponurym cieniu mgły
w ciemności, wciąż drżą
jedynie wiatr lecąc pośród nich
szepce "będzie dobrze"
zaufałam ciszy
czas stanął w miejscu
to dziwny stan, choć piękny
próbując uciec
chcę zniszczyć czas
idealny portret nie idealnego świata
zuchwałe jest jego piękno
spoczywaj w pokoju,pokoju
cień północy
marzenia pełne strachu
kto puka w moje okno
to moja przeszłość
zachwycam się jej pięknem
to wszystko powraca podczas mojej podróży
chcę wrócić,wrócić
nigdy nie sklejone
każda sekunda szkodzi im
w ponurym cieniu mgły
w ciemności, wciąż drżą
jedynie wiatr lecąc pośród nich
szepce "będzie dobrze"
zaufałam ciszy
czas stanął w miejscu
to dziwny stan, choć piękny
próbując uciec
chcę zniszczyć czas
idealny portret nie idealnego świata
zuchwałe jest jego piękno
spoczywaj w pokoju,pokoju
cień północy
marzenia pełne strachu
kto puka w moje okno
to moja przeszłość
zachwycam się jej pięknem
to wszystko powraca podczas mojej podróży
chcę wrócić,wrócić
czas
spadam, rozbijam się na kawałki
chcę wzlecieć daleko,
nie nie pomoże wehikuł czasu
to nie wróci
w innym życiu
sprawiłbyś że zostałabym
kiedy twoje kroki cichną w oddali
pochowamy martwą w głębokim dole
ty zaufałaś, zaufałeś mi od nowa uczysz nas
my łamiemy zasady
i co jeszcze od nas chcesz??
twój przeszywający wzrok
i obietnica czasu
zgaszone światło
i twoich kilka słów
nie znaczy nic
możesz je powiedzieć znów
ona nigdy nie chciała żyć
może zrozumiesz to po jakimś czasie,czasie
historia się powtarza, zapadam w sen
historia pójdzie w niepamięć
chcę wzlecieć daleko,
nie nie pomoże wehikuł czasu
to nie wróci
w innym życiu
sprawiłbyś że zostałabym
kiedy twoje kroki cichną w oddali
pochowamy martwą w głębokim dole
ty zaufałaś, zaufałeś mi od nowa uczysz nas
my łamiemy zasady
i co jeszcze od nas chcesz??
twój przeszywający wzrok
i obietnica czasu
zgaszone światło
i twoich kilka słów
nie znaczy nic
możesz je powiedzieć znów
ona nigdy nie chciała żyć
może zrozumiesz to po jakimś czasie,czasie
historia się powtarza, zapadam w sen
historia pójdzie w niepamięć
sobota, 11 lutego 2012
the crow, an owl and raven
kto puka w okna me?
to sowa.
chciałam posiąść jej mądrość
potem odwiedziła mnie wrona.
chciałam jej dumy
następnie przyleciał kruk i urzekł mnie pięknem swym
chciałam posiąść to wszystko
*lecz proszę obdarz mnie swoim zaufaniem*
gdy łabędź płynął jeziorem, utonęłam w jego wdzięku
zaś dumny paw, zostawił po sobie ślad
piórami wyścielił drogę moją
w jeziorze ujrzałam odbicie gołębicy, która skrzydłami cięła chmury
ujrzałam moją duszę głęboką, w której toni tańczyły srebrzyste motyle
zaufałam ciszy
stąpając po kruchym lodzie, myślami byłam daleko,
chciałam wzlecieć wysoko nieuchwytnym torem marzeń
oczy mając zamknięte,
chcę wierzyć że życzysz mi dobrej drogi
to sowa.
chciałam posiąść jej mądrość
potem odwiedziła mnie wrona.
chciałam jej dumy
następnie przyleciał kruk i urzekł mnie pięknem swym
chciałam posiąść to wszystko
*lecz proszę obdarz mnie swoim zaufaniem*
gdy łabędź płynął jeziorem, utonęłam w jego wdzięku
zaś dumny paw, zostawił po sobie ślad
piórami wyścielił drogę moją
w jeziorze ujrzałam odbicie gołębicy, która skrzydłami cięła chmury
ujrzałam moją duszę głęboką, w której toni tańczyły srebrzyste motyle
zaufałam ciszy
stąpając po kruchym lodzie, myślami byłam daleko,
chciałam wzlecieć wysoko nieuchwytnym torem marzeń
oczy mając zamknięte,
chcę wierzyć że życzysz mi dobrej drogi
Shiver
możesz szeptać wraz z wodą
drżeć o poranku
tęsknić za księżycem
nie martw się, poranek zabierze twoje troski
balansując na krawędzi
możesz dumać
żaląc się sobie
uciekasz póki cie nie złapią
światło wypełnia dusze...
atrament blaknie
wspomnienia nikną
nie czekasz na mnie
tylko uciekasz
aż po horyzont
żale zsyłasz księżycowi
dryfuję aż do brzegu
ale nagle źle skręcam
zobacz co przyniesie jutro
wraz ze śpiewającym wiatrem
zobacz fale co o brzeg się rozbijają
wszystko staje się takie stare
gwiazdy wpadają do dziur w duszach
jestem głazem ,lekkim jak potok,
daleko aż za horyzontem
drżeć o poranku
tęsknić za księżycem
nie martw się, poranek zabierze twoje troski
balansując na krawędzi
możesz dumać
żaląc się sobie
uciekasz póki cie nie złapią
światło wypełnia dusze...
atrament blaknie
wspomnienia nikną
nie czekasz na mnie
tylko uciekasz
aż po horyzont
żale zsyłasz księżycowi
dryfuję aż do brzegu
ale nagle źle skręcam
zobacz co przyniesie jutro
wraz ze śpiewającym wiatrem
zobacz fale co o brzeg się rozbijają
wszystko staje się takie stare
gwiazdy wpadają do dziur w duszach
jestem głazem ,lekkim jak potok,
daleko aż za horyzontem
Subskrybuj:
Posty (Atom)