wtorek, 3 stycznia 2012

journey

zeszłej nocy, na całym świecie
słów zabrakło, by to opisać
ten świat został stworzony przez ogień
jego twórca odbył podróż do kolebki życia
na brzegu namalował cały świat
płótno piękne, oprawione w poezję
lśniące od gwiazd
jestem głosem zranionych
niewinnym człowiekiem
cudownym ptakiem na szarym niebie
jestem celem twej podróży
opowieścią, która cię opęta
z każdym cennym wspomnieniem
zatracasz się podążając drogą szaleństwa
wyłożoną snami
nierzeczywisty świat
królestwem bajarzy, których słowa odurzają
wewnątrz naszych serc zagościł lód
nasze umysły zmieniają się w skrzynię opwieści
mój niewinny duch krąży po zmyślonym świecie
kreuj opowieści, one powiedzą ci prawdę
czytasz tę opowieść choć w nią nie wierzysz

niewinność
sny
szaleństwo

mene pois

światło tego dnia jest tak jasne,
niszczy mój świat
ono tego dnia jest najgorsze
niech wszyscy zobaczą to ciemne niebo
nic na to nie poradzę, jestem tylko postacią
och, odejdź, nim ukaże się tęcza
patrz,stoję swobodnie, nie potrzebuję twojej pomocy
daj mi samej dźwigać moje grzechy,
ponieważ mój duch jest mocny
każdy chcę kawałek mnie
lecz zmieniłam zdanie
teraz proszę cię,przejdź przez ten most ze mną
rano i wieczorem, po raz ostatni
pomóż mi uciec
to światło mnie zniszczy, tego chcesz?
straciłam grunt pod nogami

pomiędzy nami płynie rzeka nieskończenie głęboka
to do niej czuję nienawiść